Kaja, trzyletnia seterka irlandzka, to kolejna moja pacjentka po resekcji głowy kości udowej.
Zwierzęta po tym zabiegu stanowią dużą grupę wśród moich pacjentów i rehabilitacja u nich przebiega dość podobnie. Co oczywiście nie oznacza, że można popaść w rutynę (tego bym nie chciała!)
Każdy zwierzak jest inny i każdy stanowi nowe wyzwanie.
Kaja była wyzwaniem z dwóch powodów.
Po pierwsze Kaja jest dosyć dużą suczką, a u dużych psów rehabilitacja po tym zabiegu jest trudniejsza i trwa zwykle dłużej niż u małych psów. Poza tym Kaja dość długo kulała jeszcze przed zabiegiem, miała więc dość znaczny zanik mięśni w operowanej kończynie i dość długo zajęło nam ich odbudowanie.
Drugi powód jest bardziej prozaiczny: Kaja to wrażliwa suczka, łatwo stresująca się w nowych sytuacjach. Nie przepada za ćwiczeniami i wcale nie łatwo ją zmotywować.
Smakołykami – i owszem, czasem się częstowała, co nie oznaczało, że miała zamiar w zamian poćwiczyć!
Najbardziej motywowała Kaję obecność… drzwi wyjściowych w stronę których zmierzała dość chętnie.
Pomogła nam też rutyna – Kaja najchętniej wykonywała ćwiczenia, które już znała.
W miarę jak znikał ból i wracała sprawność Kaja odzyskiwała też wigor.
Rehabilitacja Kai trwała ponad dwa miesiące – dziś suczka jest sprawna i chętna do zabawy!