Pamiętacie kapcie muzealne? Były to takie obszerne papucie z filcu, które zakładało się na własne buty, aby nie zniszczyć cennych parkietów. Chodziło się w tym dość niezdarnie, chociaż niejedno dziecko napsuło krew muzealnemu przewodnikowi robiąc z historycznej podłogi ślizgawkę.
Kapcie muzealne odchodzą już chyba do lamusa – w każdym razie dawno ich w żadnym muzeum nie widziałam. Regularnie widuję jednak „filcowe kapcie” na psich łapach, a ich posiadacze ślizgają się na posadzkach… nie robią tego jednak dla zabawy i nie jest to korzystne dla ich zdrowia.
U niektórych długowłosych psów włosy na łapach zdają się rosnąć bez końca! U wielu seterów, cavalierów, yorków oraz długowłosych mieszańców łapki ukryte są pod imponującym „pióropuszem”. Opiekunowie zazwyczaj niezbyt sobie cenią te zbieracze piachu i błota, i często już od progu proszą groomera, żeby zrobić „porządek z łapami”. Utrzymanie w ryzach sierści na łapach to jednak nie tylko kwestia higieny i estetyki. Kudłate „pióropusze” potrafią bowiem narobić psom wiele kłopotu.
Uwaga! Ślisko!
W Internecie aż roi się od śmiesznych filmików z psim udziałem. Problem z nimi jest taki, że większość… wcale nie jest zabawna! Do grupy nieśmiesznych „śmiesznych” filmów należą te z psami ślizgającymi się na lodzie lub na śliskiej podłodze.
Psy żyjąc z nami muszą dostosować się do środowiska, które im stworzyliśmy. Niestety, większość podłóg w naszych domach jest dla psów za śliska. Zdrowe, dorosłe psy jakoś sobie radzą, ale szczenięta, które dopiero uczą się koordynacji ruchów i starsze psy, którym doskwierają dolegliwości bólowe i deficyty neurologiczne po prostu się rozjeżdżają. Powoduje to przeciążenie mięśni przywodzicieli stawów ramiennych (mięśni piersiowych) i stawów biodrowych (mięśni znajdujące się po wewnętrznej stronie uda), co może skutkować bolesnymi naderwaniami.
Problem może wydawać się błahy, ale powtarzające się przeciążenia i drobne urazy mogą być źródłem przewlekłego bólu i znacznie upośledzać sposób poruszania.
Wyobraźmy sobie małego pieska o bardzo owłosionych łapkach, który zeskakując z kanapy na parkiet nie ląduje stabilnie, tylko prześlizguje się przez pół pokoju , rozpaczliwie próbując złapać równowagę. Postronnemu obserwatorowi może się to wydać zabawne, ale ktokolwiek się kiedyś nieprzyjemnie poślizgnął, ten wie, że walka o utrzymanie równowagi jest stresująca i może skończyć się boleśnie. A dla wielu psów taka walka o równowagę jest stałym elementem codzienności!
Wymiana śliskiej podłogi na bardziej przyjazną psu zazwyczaj nie wchodzi w grę. Warto jednak położyć dywan w miejscu gdzie pies zeskakuje z kanapy. Starsze psy, szczególnie dużych ras często mają problemy ze złapaniem równowagi przy wstawaniu i z ustaniem przy jedzeniu – warto położyć wykładzinę (lub łatwą do utrzymania w czystości i w pełni mobilną piankową matę) w okolicy posłania i misek.
Przede wszystkim należy jednak dbać o to, by sierść na łapach była krótka i nie dawała efektu „filcowych kapci”.
Filcowy kamień
U wielu psów sierść rośnie obficie także między opuszkami i „lubi” nasiąkać wodą, po czym zbijać się w filcowe grudy. Taka zbita sierść między opuszkami potrafi być twarda jak kamień i niczym kamień wbijać się w skórę przy każdym kroku.
Jeśli pies zaczyna nagle kuleć, zacznijmy od dokładnego obejrzenia opuszek i omacania przestrzeni między nimi. Czasami przyczyna kulawizny jest prozaiczna: uszkodzenie opuszki, kamyczek zaplątany w sierść lub właśnie zbita twarda gruda sierści.
Co czuje opuszka?
Psie (i kocie!) opuszki to mały cud natury.
Ich najważniejsza funkcja to amortyzacja, szczególnie ważna podczas skoków i biegania. Sprężyste opuszki chronione grubą warstwą zrogowaciałego naskórka doskonale amortyzują siły działające na kości i stawy. Aby uświadomić sobie, jak jest to ważne trzeba się przyjrzeć psu w ruchu. Po skoku z wysokości pies ląduje na jednej kończynie piersiowej – w tym krótkim momencie cały ciężar ciała opiera się na tej jednej kończynie i jedna tylko opuszka śródręczna odbiera całą siłę uderzenia!
Opuszki są też jedynym miejscem na skórze psa, w którym znajdują się gruczoły potowe. U psów głównym mechanizmem termoregulacji jest zianie, jednak gruczoły potowe na opuszkach stanowią ważne uzupełnienie. W gorące dni możemy zaobserwować, że są lekko wilgotne, co pomaga zwierzakowi się ochłodzić. Tymczasem w zimne dni opuszki stanowią znakomitą izolację termiczną – powoli tracą ciepło, dzięki czemu pies może bez problemu poruszać się po zimnej ziemi lub śniegu.
Opuszki to też jedne z najważniejszych „czujników” w jakie wyposażony jest psi układ nerwowy. Znajdujące się w nich liczne receptory dostarczają informacji o rodzaju podłoża, sile nacisku, ukształtowaniu terenu i ustawieniu stopy. Można tu właściwie mówić o szóstym zmyśle! Zmysł ten nazywany jest propriocepcją i (w uproszczeniu) oznacza świadomość położenia własnego ciała w przestrzeni. Im bardziej zwierzak ma rozwinięty zmysł propriocepcji tym świadomiej i bezpieczniej się porusza, tym bardziej pewny siebie się czuje i tym rzadziej ulega kontuzjom.
Tymczasem jeśli „czujniki” w opuszkach są zasłonięte przez grubą warstwę sierści, tym mniej informacji na temat podłoża i ustawieniu stóp dociera do mózgu – stopy są stawiane „na oślep”, bez właściwej kontroli. Jeśli chcemy sobie wyobrazić, jak to jest, wróćmy jeszcze na chwilę do kapci muzealnych – spróbujmy wykonać w nich serię precyzyjnych kroków (na przykład zatańczyć walca!) a będziemy wiedzieć, jak radzi sobie nasz pies o kudłatych stopach.
Odkryj „gumisia”
O łapy psa powinniśmy dbać cały rok, szczególnie zimą, kiedy opuszki narażone są na szkodliwe działanie soli używanej do posypywania ulic i na skaleczenia.
Uszkodzoną opuszką powinien zająć się lekarz weterynarii, kosmetyką łap najlepiej zajmie się groomer.
Warto pamiętać, że wizyta u groomera nie musi oznaczać strzyżenia całego psa – w chłodniejszej porze roku możemy się umówić tylko na skrócenie sierści na łapach.
W języku groomerów strzyżenie podeszw stóp określa się jako pre-work lub robienie „kociej łapki” (koty, z wyjątkiem ras długowłosych, zazwyczaj nie maja problemu z włosami rosnącymi między opuszkami). Układ opuszek przypomina kształtem żelkę-gumisia – jeśli widzimy ten kształt, to wiemy, że sierść została przystrzyżona jak należy.
Uwaga!
Jeśli nie mamy możliwości skorzystania z pomocy groomera, możemy sami spróbować wyciąć sierść pomiędzy opuszkami. Nie jest to jednak łatwe! Większość psów bardzo nie lubi dotykania spodów łap i denerwuje się przy wszelkich manewrach z nożyczkami. Skaleczyć opuszkę przy wycinaniu sierści jest nietrudno! Powinniśmy zawsze używać tzw. „bezpiecznych” nożyczek (z zaokrąglonymi końcówkami) i zawsze trzymać nożyczki równolegle do opuszek. Wycinając sierść spomiędzy opuszek nigdy nie wolno ich wbijać prostopadle do łapy!